niedziela, 15 lutego 2015

Jeremy Clarkson - bufoniasty Angol, czy może człowiek, który próbował w nadzwyczajny sposób ostrzec świat?


Pewnie znacie tego pana powyżej. Przygruby, nadęty i łysawy Angol, który wszystkich krytykuje... tak wy go postrzegacie. Jednakże, czy oby na pewno dobrze go oceniacie?

Człowiek ma na swoim koncie "pojazdy", za które trzeba mu przyznać rację. Jego wypowiedzi o postanowieniach angielskiego rządu, Polakach w UK, globalnym ociepleniu, masonach, nazistach, Niemcach... Wszystko ma swoją rację bytu, i się zgadza. Przeszukajcie na YT i innych stronach trochę jego wypowiedzi, a możecie się zaskoczyć. Jak pewnie również się wgłębialiście, w jego "Top Gearze" próbowano nie tylko jego, ale również Richarda Hammonda, czy Jamesa Maya "uciszyć", od niewinne wypadki (jak ten, w którym Hammond o mało nie stracił życia), po zadawanie im karkołomnych zadań, z których mogli nie wyjść cało, więc coś jest na rzeczy... Na Clarksona robiono również "przeprosiny, za rasistowskie wypowiedzi", które nie były do końca rasistowskie, a jeśli w ogóle, to na pewno nie bardziej, niż amerykańskie piosenki z mainstreamu...